Archiwum 29 grudnia 2005


gru 29 2005 Bez tytułu
Komentarze: 4

-dasz pol?- odezwal sie przystojny mlodzieniec

- pewnie - odpowiedziala. W jej glowie narodzila sie mysl... co za facet wsuwa moja  zapiekanke. Coz facet...

Stali tak oboje nad tymi bagarzami wpatrzeni w siebie zajadajac zapiekanke.

- Czemu Ty jesz zapiekanke tej mlodej dani? Takie chocherko z niej a Ty ja jeszcze objadasz!Natychmiast przepros! -  odezwala sie zbulwersowana mama mlodzienca.

- Alez Prosze Pani nic sie nie stalo, ja bym i tak nie zjadla calej.

- O nasz autokar! Pomoc Ci z walizka?

- Jak chcesz...

Chwycil jej walizke i dotaszczyl ja do bagazowego.

- To nie Twoj autokar. A szkoda...

- eh..

- To szerokiej drogi oraz wesolych swiat!

- Dzieki i wzajemnie. Dozobaczenia!

Rozstali sie oboje, kazdy  z nich wyruszyl w inna strone. Czy ich drogi jeszcze kiedys sie zejda? Czy fatum pozwoli im sie znow spotkac?

Siedzac przyklejona do szyby autokaru wpatrywalam sie w spadajace platki sniegu. Zrozumialam wiele a przede wszystkim dojrzalam rzeczy, ktorych nigdy wczesniej nie dostrzegalam a byly bardzo oczywiste. Wazne to to aby udalo mi sie zrealizowac postawione cele, wloze cale moje sily aby udalo mi sie je zrealizowac i dopiac swego. Te marzenia wypowiedziane pod jemiola w noc wigilijna musza sie spelnic!

mala* : :