Bez tytułu
Komentarze: 4
-dasz pol?- odezwal sie przystojny mlodzieniec
- pewnie - odpowiedziala. W jej glowie narodzila sie mysl... co za facet wsuwa moja zapiekanke. Coz facet...
Stali tak oboje nad tymi bagarzami wpatrzeni w siebie zajadajac zapiekanke.
- Czemu Ty jesz zapiekanke tej mlodej dani? Takie chocherko z niej a Ty ja jeszcze objadasz!Natychmiast przepros! - odezwala sie zbulwersowana mama mlodzienca.
- Alez Prosze Pani nic sie nie stalo, ja bym i tak nie zjadla calej.
- O nasz autokar! Pomoc Ci z walizka?
- Jak chcesz...
Chwycil jej walizke i dotaszczyl ja do bagazowego.
- To nie Twoj autokar. A szkoda...
- eh..
- To szerokiej drogi oraz wesolych swiat!
- Dzieki i wzajemnie. Dozobaczenia!
Rozstali sie oboje, kazdy z nich wyruszyl w inna strone. Czy ich drogi jeszcze kiedys sie zejda? Czy fatum pozwoli im sie znow spotkac?
Siedzac przyklejona do szyby autokaru wpatrywalam sie w spadajace platki sniegu. Zrozumialam wiele a przede wszystkim dojrzalam rzeczy, ktorych nigdy wczesniej nie dostrzegalam a byly bardzo oczywiste. Wazne to to aby udalo mi sie zrealizowac postawione cele, wloze cale moje sily aby udalo mi sie je zrealizowac i dopiac swego. Te marzenia wypowiedziane pod jemiola w noc wigilijna musza sie spelnic!
Dodaj komentarz